Właśnie zniszczyłam swoją nową sukienkę. Tak się z niej cieszyłam. Leżała świetnie i prezentowałam się w niej super (słowa męża).
Co mnie podkusiło, że nie pooglądałam metek (jak to robię zazwyczaj), tylko zabrałam się za pranie. Pranie ręczne oczywiście, w 30 stopniach. Wrrrr..! :(
Jakiś d.... zaprojektował sukienkę, do której zrobił granatowe wstawki, które - jak się okazało - farbują. Wkurza mnie to straszliwie, bo sukienka, jak na moje możliwości finansowe, nie była tania (w sklepie stacjonarnym kosztowała 159,00 zł), i taki "badziew" wstawiono. Sukienka o której mówię, jest tutaj. I to te małe, granatowe wstawki farbują.:(( Buuu... Zapewne dlatego sukienkę można prać tylko chemicznie "na sucho" - co sprawdziłam, już niestety po fakcie. Pluję sobie w brodę, że zmyliła mnie tkanina w dotyku, bo jest identyczna jak z innej sukienki, a tamta nie farbuje.:(
Mój błąd - fakt. Ale gorycz z zawodu straszna. Zastanawiam się, czy jeśli teraz zaniosłabym ją do pralni chemicznej, to udałoby się coś jeszcze uratować...
Jeśli nie, to będę miała sukienkę, w której będę mogła wyjść jedynie w zapiętym pod szyję żakiecie - którego oczywiście nie posiadam.:(
Bo oczywiście sukienki nie wyrzucę, za bardzo mi szkoda.
Poniedziałkowa ironia losu.
Mój błąd - fakt. Ale gorycz z zawodu straszna. Zastanawiam się, czy jeśli teraz zaniosłabym ją do pralni chemicznej, to udałoby się coś jeszcze uratować...
Jeśli nie, to będę miała sukienkę, w której będę mogła wyjść jedynie w zapiętym pod szyję żakiecie - którego oczywiście nie posiadam.:(
Bo oczywiście sukienki nie wyrzucę, za bardzo mi szkoda.
Poniedziałkowa ironia losu.
http://blueshadow.pl/sukienka-otto-groszek-ecru-granat.html teraz ta sukienka jest w promocji za 59,90:)
OdpowiedzUsuń