Pokazywanie postów oznaczonych etykietą urodziny. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą urodziny. Pokaż wszystkie posty

19 maja, 2012

Roczek Marcinka

Minął już rok. Szybciutko.
Osiemnastego maja 2011 roku, o godzinie 0.45 przyszedł na świat nasz trzeci synek - Marcinek. Uwinął się ekspresowo.:)

Około 18.00 - 19.00, dzień wcześniej, zaczęły się lekkie, pojedyncze skurcze. Pojechaliśmy z mężem na zakupy, bo stwierdziłam, że jeśli to "już", to trzeba zaopatrzyć lodówkę, by odeszła jedna sprawa jak będę w szpitalu. Będąc w sklepie skurcze pojawiły się trzy razy (dosyć mocne), dlatego po powrocie zadzwoniłam do przyjaciół i poprosiłam by się zebrali, i tak lekko po 22.00 do nas podjechali. Byliśmy już wcześniej umówieni, że zajmą się dziećmi na czas porodu.
Natalka i Marcin byli jeszcze przed godziną dziesiątą. Ja natomiast czułam, że "temat" się rozkręca.:) Jeszcze zanim wyjechaliśmy do szpitala, a było to lekko po godzinie 23.00, puszczałam na Youtube piosenkę "Kobiety jak te kwiaty...", w interpretacji Zbigniewa Zamachowskiego i Grupy Mozarta. Polecam - ubaw przedni.
Tutaj jeszcze w domu, w brzuszku u mamy.:)

Do szpitala, przywiezieni przez Natalkę, dojechaliśmy około 23.30. Na chorzowskiej porodówce przywitała nas pielęgniarka z noworodków, którą pamiętałam z porodów Wojtka i Tomka (żałuję, że nie pamiętam imienia i nazwiska tej pani). Zostałam "zaproszona" do pokoju przygotowawczego, gdzie zaczęło się badanie ginekologiczne i tzw. wywiad. Okazało się, że rozwarcie jest już całkiem spore. Wywiad, o którym wspomniałam, to wypytywanie o wszystkie sprawy związane z obecną ciążą oraz wcześniejszymi ciążami i porodami.
Gdy skończyłyśmy - a trwało to godzinę - pożegnałam się z Natalką, która postanowiła wracać do naszych dzieci i do swego - wtedy jeszcze - narzeczonego. Ja poszłam z mężem do sali by przebrać się w koszulę. Po kilku minutach zaczęłam podążać na salę porodową. W sumie było to dosyć zabawne, bo przemieszczać się mogłam jedynie pomiędzy skurczami - były już na tyle silne, że nie mogłam iść w czasie ich trwania.
Na porodówce, po około 5 minutach Marcinek był już po tej stronie. Ciężko opisać pierwsze emocje, które przeżywałam przytulając nasze dzieciątko leżące na moim ciele. Trud porodu idzie w zapomnienie, a radość z obecności maleństwa jest nie do opisania. :)
Muszę tutaj wspomnieć, że chciałam Marcinka rodzić w pozycji tzw. kucznej, ale rozwarcie było na tyle duże, że nie miało to znaczenia jeśli chodzi o czas, dlatego zrezygnowałam. Marcinek narodził się na pierwszym skurczu partym.
Później wróciłam na salę poporodową, gdzie czekałam na przyjście męża i synka. Dzieciątko po porodzie zawsze jest badane, no i ubierane.:) Krzyś przyniósł nasze "małe zawiniątko", posiedział kilka minut i stwierdziliśmy, że lepiej by wracał do domu, bo jeszcze sporo nocy zostało, a od rana codzienność i emocje w domu. Wtedy zadzwonił do Marcina z pytaniem czy dałoby radę aby Natalka po niego przyjechała. No i tutaj było trochę śmiechu, bo Marcin sądził, że Krzyś go "wkręca", bo tak szybko chce wracać. :) Pamiętam, że jakieś 20 minut po pierwszej Natalka już była z powrotem. Zobaczyła naszego małego człowieczka, zrobiliśmy kilka fotek i pojechali do domu.
Oto kilka zdjęć naszego Marcinka z pierwszego roku życia.
Jeszcze w szpitalu.
Z mamusią i ucieszonym rodzeństwem.

Już w domu.
Z Tatusiem.
Pierwsze czytanki.
Usiadłem sobie sam - chciałby może powiedzieć.:)

Zaczyna raczkować.

Doskonale się bawi.
Marcinkowe "zaczepianie butelek", by popiszczały trochę.

A tutaj już nasz roczniak i jego torcik.






Życzymy Ci "STO LAT" Synku!:)

24 kwietnia, 2012

Tomek


Złości mnie fakt, że jakoś dajemy plamę jeśli chodzi o urodziny Tomeczka.

W sobotę skończył 4 latka. My oczywiście mamy "obsuwę" i planujemy świętowanie dopiero w tym tygodniu. Nawet mu nic nie powiedzieliśmy. A Weronice i Wojtkowi kazaliśmy się nie zdradzić.
Z tortem też pójdę "na żywioł" bo nie mam na ten moment pomysłu. Mam tylko nadzieję, iż przyjdzie mi taki pomysł na ten tort, że sama przed sobą się zrehabilituję...

Oto jak nasz nieświadomy niczego już czterolatek wyglądał w dniu swoich urodzin...


A tutaj takie małe wspomnienie, dzień gdy kończył trzy latka...


...dwa...


...roczek...


...i dzień, w którym przyszedł na ten świat...


...wspomnienia bezcenne. :)

Jeśli kiedyś zbierze mnie na wspominki porodowe, to opowiem jak to z każdym naszym Skarbem było.

30 marca, 2012

35

Dzisiaj mam 35. urodziny.